… właśnie co? Im więcej lat na
karku, tym zdanie to robi się coraz bardziej śmieszne, w skutek różnych
życiowych wyborów jestem studentem 2 roku (dopiero, można by rzec), przedtem
eksperymentowałem, szukałem jakiejś drogi w życiu. Nie oszukujmy się, ile
osiemnastolatków ma jakąkolwiek świadomość o tym co chce robić w przyszłości?
Zapewne niewiele, chociaż u tych jednostek które planują zmienia się wszystko jak w kalejdoskopie.
Studiuję zaocznie, bo tak jest najlepiej – możliwość pogodzenia pracy z nauką
to wielki plus w dzisiejszych czasach gdyby nie jeden mały fakt który mógł mi
gdzieś umknąć.
Skończyłem Liceum jak większość w dzisiejszych czasach, co to
daje? Nic, chciałbym odpowiedzieć ale
zmuszony byłbym skłamać bo jedyne co mi dało to przeświadczenie że jestem
lepszym człowiekiem którego dotknął przywilej nauki w Liceum a w przyszłości
pójdę na studia które zapewnia mi prace . Idąc
do liceum czułem się jakbym Boga za nogi złapał, czas liceum to taki
sielankowy okres, niby jakaś matura ale jak to mawiali studenci „Matura to
bzdura” , uczenie się przedmiotów które niczego pożytecznego do życia mi nie
wniosły, serio – wolałbym nauczyć się rozliczać samodzielnie z podatku niż
zakuwać stolicę każdego państwa świata ale to z refleksja z perspektywy
czasu. Dwa i pół roku tak szybko
strzeliło w szkolnych realiach, zdana matura, najdłuższe wakacje życia,
składanie papierów na studia, pierwszy semestr a potem już tylko płacz i
rozpacz bo trzeba szukać pracy. Jakie jest prawdopodobieństwo znalezienia dobrej pracy po skończonym
Ogólniaku? Zerowe, no chyba że międzyczasie uczestniczyłeś już w jakiś kursach
zawodowych ew kończyłeś Liceum Profilowane, ale na rynku pracy z twoim
doświadczeniem zawodowym –Nie istniejesz. Oczywiście kłamstwem by było że pracy
nie znajdziesz- Znajdziesz, i to
jaką! Za 800zł miesięcznie jako
telemarketer (nie wiem jak wyglądają stawki w innych miastach, ale trochę ponad
to zarabia Telemarketer w Białymstoku, oczywiście kwota podana to kwota bez
prowizji)
W takich momentach przychodzi mi do głowy tylko jedno „DLACZEGO NIE
POSZEDŁEM DO TECHNIKUM” uczyłbym się raptem rok dłużej niż w Liceum, po tym
okresie zdałbym normalnie Maturę i Egzamin Techniczny, więc gdzie popełniłem
błąd? Im dłużej się nad tym zastanawiam dochodzę do wniosku że to nie ja
popełniłem błąd, tylko system edukacji. W miejscowości w której przyszło mi się
uczyć szkoły Techniczne miały rangę „Zawodówki tylko że z Maturą” poziom
uczniów którzy tam uczęszczali był tragiczny – co wpłynęło znacznie na moje
postrzeganie szkół technicznych jako Techniku=Banda idiotów, dziś wiem że jest
wiele dobrych szkół technicznych, jednak rzadko kiedy są one tak dobre jak
licea, a dlaczego? Bo na czymś trzeba zarobić, Uczelnie dostają pieniądze nie
za wyniki, a za liczbę studentów przyjętych na studia, Więcej studentów =
Więcej kasy. A żeby było więcej Studentów trzeba większej ilości Gimnazjalistów
nasrać do głowy że liceum to idealny wybór. Najgorsze w tym całym szaleństwie jest
to że ludzie którzy do liceum się nie nadają bo przedstawiają cechy które mówią
wyraźnie „W technikum bym się spełnił” zdobył zawód mechanika albo inny który
mnie interesuje, do liceów zostają przyjęci chociaż to zbyt łagodne słowo, zostają zmuszeni przez rodziców "..bo bez liceum/studiów" – męczą się tam przez prawie 3 lata
a potem idą na bezrobocie, czasami próbują jeszcze pójść na studia, ale tylko
raz bo szkoda im czasu na naukę.
W
czasach komuny kończąc Liceum można było pracować prawie wszędzie, albo
skończyć szkołę policealną i uzyskać uprawnienia do jakiegoś zawodu, Studia
były zarezerwowane dla jednostek najbardziej Inteligentnych a tytuł Magistra
baa Inżyniera Wiele znaczył, dziś tytuły te są dosłownie sprzedawane młodym
ludziom – przeważnie na studiach zaocznych (niestety) Szkoły techniczne miały
także swoją renomę, i mimo tego że możliwość pójścia na studia po nich była
mniejsza to nie możemy zaprzeczyć że szkoły te wyedukowały grono wspaniałych specjalistów
jak na tamte czasy. Ale gdy już
przejdziemy tą całą drogę przez naukę, spotkamy się w urzędzie pracy. Bo po co
w Polsce 2tysiące Socjologów gdy potrzebnych jest tylko 200, po co nam
pedagodzy kiedy większość szkół jest zamykana. Ale myślenie pozostawiam wam .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz