czwartek, 13 marca 2014

PORA NA PRZYGODĘ #1



W tym wpisie nie będę pisał o tej jakże kultowej ostatnimi czasy animacji. Sprawa ma się z goła inaczej, dziś opisze wam moją przygodę a może bardziej przemyślenie.
Dzień zaczął się jak niby nic, wstałem i przypomniałem sobie że muszę udać się do banku bo zapomniałem PINu do karty oraz zadać im kilka pytań odnośnie konta które posiadam. Jako że pogoda za oknem przypomina 101% Wiosnę postanowiłem przejść się pieszo inaczej mówiąc „Z BUTA”. W Oddziale mojego banku siedziała bardzo miła młoda kobieta, szybko rozwialiśmy wszystkie moje wątpliwości odnośnie nowego pinu do karty. Zaproponowano mi także całkiem fajny system płatności kartą na który się zgodziłem. Po wszystkich moich zgodach młoda pracownica chyba myślała że ma styczność z człowiekiem który na wszystko odpowiada „TAK” i zadała mi oto takie pytanie.
-A czy chciałby Pan abym założyła Panu Kartę Kredytową
-Kartę kredytową? Po co mi to (Odpowiedziałem śmiejąc się)
-Bo widzi Pan, nie ma Pan żadnej Historii kredytowej a to może być problem w przyszłości.
-Jaki problem? Przecież to chyba bardziej świadczy o tym że jestem wypłacalny i nie potrzebuję kredytów.
-No ale jakby Pan chciał w przyszłości brać kredyt hipoteczny to musi mieć pan bogatą historię kredytową .
-Moment, czyli: MUSZĘ BRAĆ KREDYTY ŻEBY W PRZYSZŁOŚCI MÓC WZIĄĆ KREDYT?!
-Tak.
Nie ukrywając troszeczkę mnie to rozbroiło, ale z uśmiechem na ustach odpowiedziałem miłej Pani że Karta kredytowa nie jest mi potrzebna, kredytów brać nie zamierzam  Wolę oszczędzać i potem coś kupić a nie męczyć się z ratami.  Zabawne jest też to że za młodu SKO uczyło mnie że tylko oszczędzając możemy sobie pozwolić na przyjemności, teraz mówi mi się tylko że za pomocą kredytu mogę sobie na to pozwolić…

poniedziałek, 3 marca 2014

Strzelmy młodym w kolano,najlepiej serią z automatu




Niespełna 2 godziny temu na fanpage pewnego Białostockiego Festiwalu pojawiała się oto taka notka.  


Nie ukrywam że Halfway Festival/W połowie drogi, jest to mało mi znany event muzyczny jednak to co o nim słyszałem i od kogo mówi mi że to jedno z najciekawszych wydarzeń muzycznych w Białymstoku. Po pierwsze jest to (albo już był) jeden z najlepszych Białostockich festiwali pod względem kulturowym. Wydarzenie gromadziło wokół siebie wiele młodych ludzi a sama kameralna forma festiwalu tworzyła niezwykły klimat tego wydarzenia. W jednym z relacji z Halfway słychać że przyjezdna publiczność jest wielce zaskoczona faktem że tak wielu znakomitych artystów gra na tak małym wręcz kameralnym festiwalu.

Z racji tego że decyzja dyrekcji Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku jest bardzo krzywdząca, internauci rozpoczęli walkę z urzędnikami na własną rękę. W związku z tym rozwija się akcja polegająca na dużej liczbie wysłanej korespondencji na adresy poniższych instytucji:

Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego
ul. Kardynała Stefana Wyszyńskiego 1
15-888 Białystok
kancelaria@wrotapodlasia.pl

Urząd Miejski w Białymstoku
15-950 Białystok, ul.Słonimska 1
tel.85 869 60 00
prezydent@um.bialystok.pl

Opera I Filharmonia Podlaska
Europejskie Centrum Sztuki w Białymstoku
ul. Odeska 1, 15-406 Białystok

Trzymam kciuki i mam nadzieje że impreza się jednak w tym roku odbędzie!

Kamil Stoch – nie ma mowy przypadku



Tak jak napisałem w nagłówku, nie ma mowy o przypadku że Kamil Stoch wygrał złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi, skoczek został naszą dumą narodową a patrząc na jego kolegów z drużyny możemy się spodziewać większych sukcesów na następnej olimpiadzie. 

Moment kiedy Kamil wygrał złoty medal był jednym z tych fajnych momentów kiedy odnosiłeś wrażenie że ludzie na ulicach są nawet szczęśliwsi, oczywiście jestem przeciwny całej tej Rusofobii związanej z komentarzami „Pokazał Ruskim”- przepraszam bardzo ale im to akurat nie pokazał, z tego co mi wiadomo mają dosyć słabych skoczków aczkolwiek Stoch pokazał reszcie świata że Polscy Skoczkowie to nie wyłącznie Małysz. 

O tym też było dużo komentarzy, że Stoch przebije Małysza. Powiem szczerze że taki obrót spraw nie byłby dla mnie zaskoczeniem, a jestem wręcz pewien że następne pokolenie młodych skoczków w krótkim czasie przebije… Stocha. Chce przypomnieć tym którzy nie pamiętają a może wręcz niewiedzą że Adam Małysz to pierwszy Polski skoczek który zaczął odnosić sukcesy w skokach od ładnych kilkudziesięciu lat, za naszym bohaterem narodowym poszły także pieniądze w Związek Skoczków Narciarskich a co za tym idzie – większy budżet na treningi. Małyszomania trwała w najlepsze, pamiętam nawet że w latach świetności każdy jadł bułki z bananem jak Adaś. W Filmie w którym młody Stoch udziela wywiadu po zostaniu mistrzem polski młodzików mówi on że na skoki zapisał się z powodu Nauczycielki która przyszła i oznajmiła że chce otworzyć sekcję. Jakby nie patrzeć, to wszystko przez MAŁYSZA – to dzięki tak dobrej jednostce nasi skoczkowie stoją teraz na podium olimpijskim. Nie ukrywam że tak samo dofinansowywane powinny być inne sporty, któraś z zawodniczek letnich igrzysk olimpijskich w udzielanym wywiadzie wypowiadała się że treningi odbywały się pod mostem… 

Jak widzimy na przykładzie naszych skoczków – mobilizując naszą młodzież i dając im pole do rozwoju, w niedalekiej przyszłości są nam zwrócić cały włożony wysiłek i pracę w osiągniecia.

środa, 26 lutego 2014

Weź się w końcu do roboty!




W internetach nie od dziś krąży teoria jakoby Blogerzy czy Youtuberzy to osoby które zarabiają bardzo duże pieniądze „za nic”. Finalny produkt za każdym razem, czy jest to tekst czy film w oczach widzów napisał się sam, albo został napisany z niebywałą łatwością. Według takiego myślenia większości młodocianej publiczności możemy wyjść z założenia że osoba publikująca treści w internecie nie powinna posiadać z tego tytułu żadnych profitów i wynagrodzeń. Z drugiej jednak strony gdy od dłuższego czasu żaden kontent nie zostanie wrzucony na kanał lub blog ewentualnie umieszczony tam będzie po długiej przerwie to na 100% jestem pewien że w co 2 albo 3 komentarzu będzie wspomniany temat cykliczności danej serii. Przykładów daleko szukać nie trzeba, choćby znany Bloger Krzysztof Gonciarz, który w momencie pisania tego tekstu przebywa pewnie jeszcze w Japonii, skąd przesyła filmy na swój kanał. Jego autorski program na YT „Zapytaj Beczkę” cieszy się ogromną oglądalnością w szczególności wśród młodszych widzów. Którzy śledzą profil Krzyśka na Facebooku i nie ukrywajmy nabijają mu wyświetleń na blogu, jednakże w co drugi komentarz na fan-page to „Kiedy zapytaj beczkę” czasem napisane żartobliwie czasem na poważnie. Jednak takie ponaglanie w szczególności gdy chcesz zrobić coś bardziej konstruktywnego jest troszkę denerwujące.


Konkluzja tego zjawiska jest prosta. Umieszczasz treści intelektualne w Internecie – Nie możesz na nich zarabiać. Zarabiasz=Sprzedałeś się. Szkoda tylko że większość z tych osób które raczą głosić takie opinie nigdy w życiu nie pracowały zarobkowo. I nie mówię tutaj o sytuacji gdy zagrabiłeś babci podwórek i dostałeś 20zł, albo że przez tydzień musiałeś wykonać jakąś prace do której nigdy musisz wrócić.  Owszem można zawsze iść do normalnej pracy na budowie za minimalną krajową ale wież mi lub nie ale długo nie pociągniesz na jednoczesnej fizycznej pracy i prowadzeniu regularnego bloga (Sprawdzone na własnym przykładzie). Nie tak dawno temu próbowałem napisać tekst po 8 ciężkich godzinach w pracy i mimo tego że myśląc nad tematem w pracy po przyjściu do domu nie byłem w stanie napisać nawet 2 zdań, więc nie możemy się dziwić że niektórzy twórcy treści z czasem wrzucają coraz mniej materiału. Dobrym tego przykładem może być CTSG znany z tego że kiedyś jako jeden z pierwszy Youtuberów wrzucał nań Minecrafta. W momencie gdy zaczął pracować w normalnej etatowej pracy jego filmy zaczęły pojawiać się raz na jakiś czas, teraz próbuje wrócić do regularnej formy. Nie da się pogodzić zarobkowej fizycznej pracy z tworzeniem treści do Internetu, dwa etaty w ciągu tygodnia nie jest czymś co każdego kręci a trzeba pamiętać że chcemy  mieć także czas wolny.
               

 „Nie wchodź do cudzego życia z własnymi butami” pamiętam taki plakat w ośrodku zdrowia do którego uczęszczałem, powiem szczerze że kiedyś nie za bardzo wiedziałem o co w nim chodzi, aczkolwiek w tej sytuacji slogan może się przydać. Niegrzecznie jest zaglądać do cudzego portfela to chyba wiadomo nie od dziś, chociaż jeżeli jesteś złodziejem to właściwie to twój fach. Polacy mają dziwną przypadłość w której uwielbiają wyciągać informację skąd to się wzięło na coś pieniądze.
- Nowe Auto = Ukradł i go stać
- Bloger pokazuje się z nowym aparatem = Pewnie pasożyt dostał od firmy, za normalną prace by się wziął to by zrozumiał co to znaczy…
Przykładów można wymieniać i wymieniać.


Najgorszy objaw zazdrości jaki mogą okazać widzowie dla artysty to komentarze typu „sprzedałeś się” „zmieniłeś się” „Kiedyś byłeś inny”. Każdy się zmienia, faktem jest też to, że gdybyś to ty drogi czytelniku dostał ofertę współpracy z większą firmą, z pewnością byś na nią przystał ciesząc się jak foczka robiąca sztuczki na piłce. Więc następnym razem zanim napiszesz aby ktoś brał się do normalnej roboty, pomyśl o tym czy przypadkiem nie zazdrościsz mu tego że pasja jest jego pracą

poniedziałek, 24 lutego 2014

Świat którego się boimy #1



Nie ma chyba teraz osoby w Polsce która nie słyszała o Mariuszu T mordercy, pedofilowi. Medialna wrzawa właśnie powoli ucicha a marne prowokacje mediów nie przynoszą skutków. Sprawa pana Mariusza jest przykładem pewnej nieudolności prawa oraz pokazuje jak zachowuję się społeczeństwo w stosunku do takich ludzi. Jednak dziś w związku z całą sprawą chciałbym wam przybliżyć obraz kilku seryjnych morderców z świata, którzy tak jak Mariusz T wykazali się niebywałym Okrucieństwem.
O to pierwszy przykład.

Issei Sagawa
Ten pan w to akurat przypadek osoby której należało by się nadal bać. Urodzony w 1949 roku w Japonii, w 1981 roku podczas studiów w Sorbonie zaprosił do swojego mieszkania swoją Holenderską przyjaciółkę Renée Hartevelt którą następnie zastrzelił, zgwałcił i zjadł przy okazji robiąc sobie zdjęcia z ofiarą. Zastanawiacie się jaka kara pewnie go spotkała?

 Żadna. Issei Sagawa za sprawą swojego ojca został podany Ekstradycji do Japonii gdzie spędził 18 miesięcy w zakładzie psychiatrycznym z którego wyszedł. Kontrowersyjny jest także fakt że Pan Issei nigdy nie okazał skruchy na temat popełnionego przestępstwa a co więcej zaczął rozwijać się Artystycznie oraz pisać do artykuły do prasy brukowej. Słynie z bardzo luźnego podejścia do całej sprawy morderstwa oraz kanibalizmy. Spróbujcie mi teraz powiedzieć że Japonia nie jest dziwnym krajem.